Menu

 

 

BŁOGOSŁAWIONY

KS. MICHAŁ SOPOĆKO

JAKO APOSTOŁ MIŁOSIERDZIA BOŻEGO

 

 

 

 

 

     Ksiądz Michał Sopoćko urodził się 1 listopada 1888 r., ukończył Wyższe Seminarium Duchowne w Wilnie i tam w 1914 r. przyjął święcenia kapłańskie. Pełnił obowiązki wikariusza, kapelana wojskowego, ojca duchownego kleryków i wykładowcy uniwersyteckiego. W 1933 r. spotkał siostrę Faustynę i został jej spowiednikiem. Był pierwszym kapłanem, który uwierzył w otrzymywane przez nią objawienia. Zatroszczył się o potwierdzenie, że s. Faustyna jest osobą wiarygodną, a potem do końca swego życia propagował kult Miłosierdzia Bożego. Kazał s. Faustynie spisywać swoje prywatne objawienia, powstał z nich "Dzienniczek". Postarał się też o namalowanie obrazu Jezusa Miłosiernego. Po zamieszkaniu w 1947 r. w Białymstoku, słowem i piórem głosił Boże Miłosierdzie.

     "Przez niego rozsiewam pociechy dla dusz cierpiących, udręczonych. Przez niego upodobało mi się rozgłosić cześć dla miłosierdzia Mojego, a przez to dzieło Miłosierdzia więcej dusz do Mnie zbliży, aniżeli on dzień i noc rozgrzeszał aż do końca życia swego, bo tak pracowałby tylko do końca życia, a przez dzieło to pracował będzie do końca świata" - takie słowa o ks. Michale Sopoćce skierował do św. Faustyny Kowalskiej Chrystus 30 sierpnia 1937 roku, co zapisała w Dzienniczku. Ks. Sopoćko w swoich wspomnieniach o s. Faustynie zanotował, że sprawę kultu Miłosierdzia Bożego, a w szczególności ustanowienie święta Miłosierdzia Bożego w pierwszą niedzielę po Wielkanocy uważa za "jeden z głównych celów swojego życia". Dzisiaj korzystamy z owoców jego pracy.

     "Oto jest pomoc widzialna dla ciebie na ziemi. On ci dopomoże spełnić wolę moją na ziemi" (Dz. 53) mówił do s. Faustyny Pan Jezus, wskazując jej w widzeniu ks. Michała Sopoćkę jako spowiednika i kierownika duchowego. Duchowny, początkowo traktował objawienia s. Faustyny z niedowierzaniem, jak sam pisał we wspomnieniach o niej, w styczniu 1948 roku: "Zastanawiałem się, modliłem i badałem, jak również radziłem się kilku kapłanów światłych, co czynić, nie ujawniając o co i o kogo chodzi". Do realizacji prośby Chrystusa, by namalować obraz widziany przez s. Faustynę przystąpił bardziej z ciekawości, jak on będzie wyglądał, niż z wiary w prawdziwość objawień. Jednak wykonał to polecenie - zlecił namalowanie obrazu, mieszkającemu obok niego malarzowi Eugeniuszowi Kazimierowskiemu i ułatwił s. Faustynie kontakt z malarzem w celu wskazywania mu szczegółów dotyczących postaci Chrystusa.

     Po wyjeździe s. Faustyny z Wilna w kwietniu 1936 roku ks. Sopoćko zaczął szukać w pismach teologicznych Ojców Kościoła potwierdzenia słów s. Faustyny, że Miłosierdzie Boga jest największym Jego przymiotem. Odnalazł je m.in. w dziełach św. Augustyna i św. Tomasza. Od tego momentu zaczął pisać artykuły na temat Bożego Miłosierdzia i publikować je w czasopismach teologicznych, głosił też, między innymi w Polskim Radiu w Wilnie, kazania i konferencje. Uzasadniał w nich potrzebę ustanowienia święta Miłosierdzia Bożego w II niedzielę Wielkanocy. Doprowadził do opublikowania modlitw do Bożego Miłosierdzia, w tym koronki, spisanych przez s. Faustynę. Myślał też o tym, jak wykonać polecenie Chrystusa, co do powstania nowego zgromadzenia.

     O wszystkich swoich działaniach informował s. Faustynę w listach. "Na razie nie widzę jeszcze żadnego postępu w sprawie wytworzenia warunków na owo zgromadzenie, ale nadziei nie tracę i robię, co mogę" - pisał 15 maja 1936 roku. W tym samym liście informował siostrę o tym, co dotąd udało mu się zrobić w sprawie kultu Miłosierdzia Bożego: "Obraz Miłosierdzia Bożego już znajduje się w kościele Świętego Michała. Umieściłem go tam na Niedzielę Przewodnią. Rozpocząłem drukowanie artykułów o miłosierdziu Bożym i po ukończeniu prześlę Siostrze natychmiast" - pisze. W innym liście, z 10 lipca 1936 roku, donosi, że wydał broszurę pod tytułem "Miłosierdzie Boże". "Te książeczki trzeba rozpowszechniać wśród wpływowych księży, zakonników, zakonnic oraz wśród uświadomionych świeckich, aby wystąpili do swych biskupów, a przez nich do Ojca Świętego o ustanowienie tegoświęta" - pisał. Natomiast w liście z 5 października 1936 roku informował: "Zamierzam wydać obrazek Miłosierdzia Bożego, jeżeli uzyskam aprobatę Arcypasterza" (abp. Romualda Jałbrzykowskiego). W tym samym liście prosił siostrę o przesłanie tekstów koronki i innych modlitw, aby umieścić je na obrazku. To między innymi poprzez wydrukowane potem obrazki i starania ks. Sopoćki o ich rozpowszechnianie kult Bożego Miłosierdzia rozszerzał się też poza Wilnem, a powoli i na całym świecie.

     Odpowiadając na podejmowane przez ks. Sopoćkę działania s. Faustyna pisała w Dzienniczku: "Widząc poświęcenie i trud ks. dr. Sopoćki w tej sprawie podziwiałam w nim cierpliwość i pokorę; wiele to wszystko kosztowało nie tylko trudów i różnych przykrości, ale i wiele pieniędzy, a jednak na wszystko łożył ks. dr Sopoćko. Widzę, że Opatrzność Boża przygotowała go do spełnienia tego dzieła miłosierdzia wpierw, nim ja Boga o to prosiłam" (Dz. 422).

     Zaangażowanie ks. Michała Sopoćki w sprawę szerzenia kultu Bożego Miłosierdzia napotykało często jednak na opór. Powiernik s. Faustyny spotykał się niejednokrotnie z niezrozumieniem i niedocenianiem swoich wysiłków. "Przeszkody wciąż te same" - pisał w liście ze stycznia 1937 r., informując s. Faustynę o sprawie założenia zgromadzenia. "Niech Ojciec robi to, co jest w Ojca mocy, nie martwiąc się zbytecznie, bo dał mi Pan poznać, że jest zadowolony z wysiłków Ojca" - pocieszała go s. Faustyna 24 XII 1937 r. "Czuję w duszy, że cześć dla Miłosierdzia Bożego już się szerzy, dzięki wysiłkom i usiłowaniu Ojca" - zapewniała w innym liście. Te słowa, jak i to, że s. Faustyna przepowiedziała swojemu spowiednikowi wiele cierpień związanych z szerzeniem kultu, dały mu siłę, do przyjęcia faktu Notyfikacji Kongregacji Świętego Oficjum z 6 marca 1959 roku, która zawierała polecenie zaprzestania propagowania kultu Miłosierdzia Bożego w formach postulowanych przez s. Faustynę.

     Ks. Sopoćko nie tylko przyjął z pokorą decyzję Świętego Oficjum, ale uważał nawet, że przyczyni się ona do oczyszczenia zewnętrznych form kultu Miłosierdzia Bożego oraz zmusi teologów do opracowania podstaw teologicznych tego nabożeństwa. Posłuszny zakazowi Kongregacji ks. Sopoćko, mimo że nadal pracował naukowo nad uzasadnianiem potrzeby kultu Bożego Miłosierdzia, nie wspominał o objawieniach siostry Faustyny. "Był bardzo ostrożny, by nie dać jakichkolwiek powodów podejrzenia go o niedostosowanie się do zakazu i tym samym nie zaszkodzić sprawie kultu" - pisze ks. Henryk Ciereszko w artykule poświęconym Słudze Bożemu ("Droga świętości ks. Michała Sopoćki (cz. XV). Apostolstwo Miłosierdzia po Notyfikacji Kongregacji św. Oficjum z 1959 roku", Czas Miłosierdzia, nr 4 (132) /2001, cyt. za: www.sopocko.pl).

     Można powiedzieć, że ks. Sopoćko był współpracownikiem siostry Faustyny w spełnieniu woli Pana Jezusa odnośnie do kultu Bożego Miłosierdzia. S. Faustyna raczej przekazywała to, co jej powiedział Chrystus, ks. Sopoćko wcielał te polecenia w życie, realizował zamierzenia siostry, także po jej śmierci. Oboje natomiast współpracowali z Miłosierdziem Bożym i Jezusem, którego wola była dla nich najważniejszym punktem odniesienia. "Ufam Bogu i jestem przeświadczony, że wszystko się ułoży zgodnie z Jego świętą wolą" - pisał w jednym z listów ks. Sopoćko. "Zawsze wielbię Jego święta wolę" - wtórowała mu siostra.

     Oboje, starając się pełnić wolę Boga, udzielali sobie nawzajem rad: "Jezus pragnie, aby Ojciec działał w spokoju" - pisała w kwietniu 1936 roku s. Faustyna. "Ja ze swej strony radzę w dalszym ciągu pracować nad zgadzaniem się z wolą Bożą i zachować ostrożność wielką i powolność pomimo wielkiego wewnętrznego przynaglania do czynu" - odpowiadał w maju tego roku ks. Sopoćko. "W tym wszystkim poddaję się woli Bożej i bez powiadomienia Ciebie, Ojcze, nic sama nie uczynię. Teraz lepiej rozumiem, że trzeba działać powoli i z cierpliwością" - pisała s. Faustyna do ks. Sopoćki w liście z 23 marca 1936 r. On zawsze radził spokój, cierpliwość i wsłuchiwanie się w wolę Bożą. "Święto Miłosierdzia Bożego, którego się domaga Pan Jezus przez Siostrę, będzie ustanowione bez udania się Siostry do Ojca Świętego, zresztą osobiste udanie się Siostry do Rzymu sprawy nie posunęłoby naprzód, a mogłoby zaszkodzić" - pisał ks. Sopoćko 10 lipca 1936 r., kiedy s. Faustyna myślała o tym, by w sprawie Święta Bożego Miłosierdzia udać się do Papieża. "Trzeba naprzód przygotować grunt, uświadomić ogół o potrzebie tego święta, spowodować zbiorową prośbę całego narodu naszego, a przede wszystkim naszych najczcigodniejszych kardynałów, arcybiskupów i biskupów, a wówczas ustanowienie owego święta będzie tylko kwestią czasu" - radził i sam ten "grunt" przygotowywał.

     Zdanie ks. Sopoćki było zawsze najważniejsze, jeśli chodzi o sprawy związane z objawieniami s. Faustyny i kult Bożego Miłosierdzia. "Proszę bardzo o szczere wypowiedzenie swego zdania, bo słowo Ojca ma dla mnie wielkie znaczenie" - prosiła go w liście z 5 lipca 1936 roku, mimo że nie był już jej spowiednikiem. Z tym, co on powie, liczyła się nie tylko s. Faustyna, ale również jej krakowski kierownik duchowy o. Andrasz oraz siostra przełożona. Świadczy o tym fakt, że kiedy s. Faustyna chciała odejść ze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia, by tworzyć nowe zgromadzenie zarówno o. Andrasz, jak i Matka przełożona uzależnili swoje pozwolenie na to, od zgody ks. Sopoćki. "Ojciec Andrasz sam mi radził, żebym się w tych ważnych sprawach do Ciebie, Ojcze, zwróciła" - pisała w jednym z listów. Ostatecznie pozostała w zgromadzeniu, a nowy zakon utworzył ks. Sopoćko dopiero po jej śmierci. Już sama s. Faustyna nazywała księdza Sopoćkę "Apostołem Bożego Miłosierdzia". Chociażby w liście z życzeniami urodzinowymi, który pisała 20 września 1936 r. : "życzę Ojcu zdrowia i wiele łask Bożych, a jako Apostołowi Miłosierdzia Bożego życzę, by zaprowadził przed tron Boży wielką liczbę dusz, które nieustannie wysławiałyby Miłosierdzie Pańskie". A on zapewniał ją w swoich listach, że będzie się starał szerzyć kult Miłosierdzia Bożego, "którego teraz świat potrzebuje". To on przypominał siostrze, by zabezpieczyła swój Dzienniczek przed zniszczeniem. S. Faustyna przed śmiercią, jak pisał we wspomnieniach o niej w roku 1948 ks. Sopoćko, powiedziała, że "już wszystko co miała do powiedzenia i napisania załatwiła". O resztę była spokojna, bo był przecież ks. Sopoćko, a sam Chrystus mówił jej o nim: " Myśl jego jest ściśle złączona z myślą moją, a więc bądź spokojna o dzieło moje, nie dam mu się pomylić..." (Dz. 379). Wcześniej w Dzienniczku pisała: "Pan zaczął i Pan poprowadzi, a im widzę większe trudności, tym jestem spokojniejsza" (Dz. 238).

     Zadania wyznaczone przez Chrystusa nie zostały do końca wykonane za życia ks. Sopoćki. Zmarł 15 lutego 1975 r. we dniu wspomnienia św. Faustyna, zakonnego patrona s. Faustyny Kowalskiej, a więc w dniu jej imienin. Doczekał się jednak rozpoczęcia procesu informacyjnego s. Faustyny Kowalskiej w 1965 r., w którym wystąpił w roli świadka. Przy jego śmierci obecna była m.in. s. Beata Piekut ze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia. Jak potem opisywała, tuż po śmierci ks. Sopoćki wyciągnęła przypadkowy list ze zbioru przechowywanej przez niego korespondencji z siostrą Faustyna i przeczytała: "Tyle koron będzie w koronie jego, ile dusz się zbawi przez dzieło to. Nie za pomyślność w pracy, ale za cierpienie nagradzam".

     Notyfikacja zakazująca głoszenia kultu Bożego Miłosierdzia według objawień s. Faustyny została zniesiona po 19 latach, 15 kwietnia 1978 roku. Na prośbę biskupów polskich, Jan Paweł II zezwolił od 1995 roku obchodzić w naszym kraju II Niedzielę po Wielkanocy jako Niedzielę Miłosierdzia Bożego. Kongregacja Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów rozszerzyła postanowienie Papieża 5 maja 2000 roku na cały świat.

     S. Faustyna Kowalska została ogłoszona błogosławioną w 18 kwietnia 1993 roku. Jan Paweł II kanonizował Apostołkę Bożego Miłosierdzia w Rzymie 30 kwietnia 2000 roku.

     Ks. Michał Sopoćko został ogłoszony błogosławionym w Białymstoku w niedzielę 28 września 2008 roku. W Mszy św. beatyfikacyjnej przed sanktuarium Miłosierdzia Bożego uczestniczyło około 50 tys. wiernych z Polski oraz Białorusi i Litwy. Dekret, w którym papież Benedykt XVI ogłosił błogosławionym  ks. Sopoćkę, odczytał arcybiskup Angelo Amato, prefekt Kongregacji do Spraw Świętych. Wspomnienie bł. ks. Michała Sopoćki będzie obchodzone 15 lutego, w dniu jego śmierci.

     Obraz Jezusa Miłosiernego znajduje się dzisiaj w większości polskich kościołów, w wielu z nich o godz. 15.00 odmawiana jest spisana przez s. Faustynę Koronka do Miłosierdzia Bożego. Kult Miłosierdzia Bożego jest powszechny.

 

Opracowanie na podstawie:Ks. Michał Sopoćko, Moje wspomnienia o ś.p. Siostrze Faustynie (maszynopis, Białystok, 27 I 1948)Listy świętej Siostry Faustyny, oprac. s. M. Beata Piekut ZMBM, Misericordia, Kraków 2005www.sopocko.pl

Pierwszy obraz Jezusa Miłosiernego wykonany w 1934 roku przez znanego oraz cenionego artystę malarza Eugeniusza Kazimierowskiego i zawieszony w 1937 roku w prezbiterium kościoła pw. św. Michała w Wilnie. Obecnie wizerunek ten, malowany według wskazówek św. Faustyny Kowalskiej, znajduje się w sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Wilnie. Ksiądz Michał Sopoćko cenił ten właśnie obraz i uczestniczył nawet w jego malowaniu. Razem z Siostrą Faustyną przez pół roku kiedy powstawał obraz, udzielali wskazówek malarzowi. Ksiądz Sopoćko i Kazimierowski mieszkali w Wilnie w tym samym domu. Spowiednik św. Faustyny pozował nawet artyście w albie. Malarz prosił go o to, aby dobrze odtworzyć układ fałd alby. Prawdopodobnie to jego dłonie ma Chrystus Miłosierny. Siostra Faustyna ciągle jednak była rozczarowana efektami pracy artysty, a wynik końcowy przyprawił ją o gwałtowny płacz, starannie ukryty w klasztornym odosobnieniu. Z pocieszeniem pospieszył sam Jezus, zapewniając ją, że "nie w piękności farby ani pędzla jest wielkość tego obrazu, ale w łasce mojej". Malarz Eugeniusz Kazimierowski w ostatnim etapie swojego życia mieszkał w Białymstoku i jest pochowany na białostockim cmentarzu farnym.

 


Kiedy Episkopat Polski wydał wytyczne, które nakazywały usuwać wizerunki Jezusa Miłosiernego z kościołów, ponieważ ani objawienia Faustyny, ani kult nie został jeszcze zatwierdzony przez Stolicę Apostolską, ksiądz Michał Sopoćko, chcąc uratować obraz, postanowił nadać mu wyraźny teologiczny charakter. Na sprowadzenie obrazu Kazimierowskiego z Wilna nie było szans. W 1954 r. ks. bp Franciszek Barda zaproponował ks. Sopoćko ogłoszenie konkursu na nowy obraz Jezusa Miłosiernego, ukazującego się Apostołom w dniu zmartwychwstania i ustanowienia sakramentu pojednania. W związku z tym w tym samym roku za zgodą Episkopatu kapłan ogłosił konkurs plastyczny na namalowanie obrazu Chrystusa Miłosiernego, który byłby zgodny ze wszystkimi wskazówkami teologicznymi, a jednocześnie byłby dziełem sztuki. Spośród zgłoszonych do konkursu prac Artystyczna Komisja Arcybiskupia w Krakowie wybrała wizerunek autorstwa prof. Ludomira Sleńdzińskiego, rektora Politechniki Krakowskiej. Obraz przedstawia Zbawiciela wchodzącego przez zamknięte drzwi do Wieczernika. Jego prawa ręka błogosławi patrzącego, a lewa uchyla szatę w okolicy niewidocznego serca, skąd wychodzą dwa promienie - blady i czerwony. Dnia 5 października 1954 r. Główna Komisja Episkopatu zatwierdziła wizerunek namalowany przez Slendzińskiego do kultu w całej Polsce. Tak się zaczęła historia "drugiego pierwowzoru", który znajduje się m.in. w ołtarzu Jezusa Miłosiernego w białostockiej katedrze. Orginał konkursowy  jest obecnie umieszczony w kościele oo. Jezuitów w Kaliszu.


 

List ks. Sopoćki z 30 września 1969 roku

 

         Uwielbiony Bóg w Miłosierdziu!

         Wielce Szanowny Panie!

         Uprzejmie dziękuję za pamięć i życzenia, a najbardziej za modlitwy. Do Krakowa na dzień 5. X. br. najprawdopodobniej nie przyjadę z następujących powodów:

         a) Ma być konfrontacja obrazu Sługi Bożej s. Faustyny z książki francuskiej P. Winowskiej z właściwą jej fotografią wręczoną mi przez nia samą za parę tygodni przed Jej zgonem. Już wielokrotnie wypowiadałem moje oburzenie na Matkę Ksawerę za sfałszowanie podobizny Sługi Bożej i nie chcę jaszcze raz powtarzać.

         b) Podobnież sfałszowany został obraz najmiłosierniejszego Zbawiciela. Śp. Hyla namalował obraz według własnego widzimisie, a szczególnie ten, co się znajduje w Łagiewnikach nie odpowiada myśli Siostry Faustyny i Arcybiskupia Komisja Liturgiczna w Krakowie dn. 29. VI. r. oceniła go bardzo ujemnie, że “trzeba się od niego odwracać“, ze względu na niedopuszczalne w obrazach kultowych feminizmu i niezgodności z liturgią Niedzieli Przewodniej. Dlatego ja przed nim od tego czasu Mszy Świętej odprawiać nie mogę wbrew życzeniom SS. Matki Boskiej Miłosierdzia i Księży Pallotynów, którzy nadal mają ten obraz w Ołtarzu w Częstochowie i Poznaniu. Ten obraz można zawiesić w salonie, jak to uczyniły SS. Karmelitanki w Częstochowie, ale nigdy w Kościele.

         Św. Officjum już dwakroć wypowiedziało się, że święto Miłosierdzia Bożego nie może być ustanowiony, a tylko ma być święto Najmiłosierniejszego Zbawiciela, albowiem przedmiotem każdego kultu może być tylko osoba. Otóż zanim wyślemy oficjalnie do Stolicy Apostolskiej z jakąś prośbą, trzeba na samprzód uzgodnić nasze stanowisko w tych sprawach zasadniczych. Inaczej próżne będą nasze wysiłki.

         Łączę pozdrowienia wszystkim Czcicielom Miłosierdzia Bożego czyli Najmiłosierniejszego Zbawiciela i pozostaje najoddańszy w Panu

 

Ks. Michał Sopoćko

Białystok 30.IX.1969

 

Zegar

Święta

Wtorek, V Tydzień Wielkiego Postu
Rok B, II
Uroczystość św. Józefa, Oblubieńca Najśw. Maryi Panny

Licznik

Liczba wyświetleń strony:
17519